Autor Wiadomość
Mariusz
PostWysłany: Śro 18:56, 10 Cze 2009    Temat postu:

Na poczatek trzeba sie pogodzic z tymi dolegliwosciami i pozwolic im istniec i jednoczesnie sie trzeba czyms zajac jest to ciezkie do wykonania bo jak np mozna cos zrobic kiedy ma sie leki, panike lub inne gorsze rzeczy plus zaburzenia psychiczne.

Ja z czasem kiedy mialem tysiace objawow postanowilem z nimi zyc w zgodzie, stwierdzilem ze one sa czescia mnie i zajolem sie zyciem a nie wegetowaniem w szpitalach i domowym lozku.

Szybko sie zdziwilem bo po 3 latach nerwica dala mi swiety spokuj. Na koniec napisze jeszcze raz ze Nerwica jest uleczalna w 100%.
Uzalezniony
PostWysłany: Sob 10:17, 10 Lis 2007    Temat postu:

ILE GODZIN DZIENNIE SPENDZACIE PRZED KOMPEM?

Spędzam przy kompie ok. 10 godzin dziennie. Gram (w piłkę), słucham muzyki (z radia), oglądam filmy (w telewizji), ściągam (w szkole) Razz.
Plgierd
PostWysłany: Sob 10:16, 10 Lis 2007    Temat postu:

NIESTETY MNOSTWO! OD 8 DO 17; 19 DO 24 Z PRZERWAMI ALE PRACUJE W DOMU I KOMP JEST NON STOP WLACZONY I CIAGLE TAM ZAGLADAM- NIE MAM TV WIEC JEST INTERNET CHOC MNOSTWO PRACY TEZ. ALE CZASAMI MNIE WKURZA ZZERANIE CZASU PRZEZ PRZEGLADANIE BZDUR...COS W TYM JEST..JESTEM KOMPUTOHOLIKIEM?
psikuta
PostWysłany: Sob 10:15, 10 Lis 2007    Temat postu:

Album 2x VCD/DVD - Ćwiczenia relaksacyjne i autogenne

Album 2x VCD/DVD - Ćwiczenia relaksacyjne i autogenne

1. Relaks progresywny Jacobsona + Trening autogenny Schultza

Pełne wersje 2 ćwiczeń do praktycznego wykonywania w warunkach domowych i klubowych.

Opracowanie i wykonanie: Władysław Pitak, muzykoterapeuta i logopeda medialny.

Nagrania wykonano w Jaskiniach Solno-Jodowych "Galos" w Kudowie i Lądku Zdroju w 2004 r.




2. Jak radzić sobie ze stresem + omówienie technik relaksacyjnych

Wykład, prezentacja i omówienie w wyk. Władysława Pitaka podczas Ogólnopolskich Warsztatów dla Dziennikarzy - Niepołomice 2004).

Z wykładu i prezentacji dowiesz się, że: "relaksacja Jacobsona polega na wykonywaniu określonych, celowych ruchów rękami, nogami, tułowiem i twarzą, po to, aby napinać i rozluźniać określone grupy mięśni organizmu. Napinanie i rozluźnianie służy najpierw wyuczeniu zdawania sobie sprawy z różnicy wrażeń płynących z mięśnia napiętego i rozluźnionego. Systematyczne ćwiczenia uczą także nawyku rozluźniania własnych mięśni. Uczenie się relaksu jest podobne do uczenia się jazdy na nartach czy pływania.

Z treningu płyną określone korzyści.
Oto niektóre z nich:
- przyjemne doznania i poprawa samopoczucia,
- wzmocnienie zaufania do siebie,
- zmniejszenie nadciśnienia i poprawa pracy serca,
- lepsza praca żołądka i jelit,
- działanie profilaktyczne przeciw wrzodom i kłopotom trawiennym,
- zmniejszenie nerwowości, rozwój wyobraźni i procesów myślenia.

Nazwa trening autogenny Schultza pochodzi od greckiego słowa "autos"- sam i "genos"- początek, pochodzenie, ród. Autogenny znaczy więc: ćwiczący własne EGO.

Różnica między stanem hipnotycznym a autogennym polega na tym, że w pierwszym przypadku człowiek znajduje się pod wpływem działania hipnotyzera, a w autogenii - pod wpływem samego siebie.

Trening Schultza ma bardzo szerokie zastosowanie w leczeniu wspomagającym przy różnego rodzaju neurozach i zaburzeniach psychosomatycznych, dolegliwościach hormonalnych, w neurologii, foniatrii, położnictwie, stomatologii i przy drobnych zabiegach chirurgicznych.

Metoda sprawdziła się w wielu dziedzinach , m.in. w poradniach wychowawczych i małżeńskich, w sporcie (przed startem) i sztuce aktorskiej i publicznych wystąpieniach (przy opanowywaniu tremy przed występami).

Obiektywne badania kliniczne (EEG, EKG) dowodzą, że metoda ta wpływa na łagodzenie, a nierzadko usuwa m.in. takie objawy chorobowe:

- nerwicowy częstoskurcz serca i nerwowe połykanie powietrza,
- choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy,
- dławica sercowa (połączona ze stanami lękowymi),
- dusznica oskrzelowa,
- nerwice narządowe (dyskinezje dróg żółciowych, spastyczne stany jelit, zaparcie),
- męczliwość, migrena i moczenie nocne,
- naczynioruchowe bóle głowy,
- nadciśnienie tętnicze,
- nadczynność tarczycy,
- pokrzywka i świąd nerwicowy,
- ruchy przymusowe (tiki) i wymioty psychogenne,
- wegetatywne zaburzenia krążenia i przewodu pokarmowego.







Koszt albumu 2xDVD = 40 zł.+ 5 zł (koszty pocztowe) = 45,- zł z przedpłatą na konto bankowe


rodzaj wpłaty: album 2xVCD

Wysyłka odbywa się w terminie 3 dni po otrzymaniu potwierdzenia z banku o wpłynięciu w/w kwoty na wskazane konto.
~~~~~~~~~~~~

Uwaga:

wpłata na konto powinna być poprzedzona zamówieniem mailowym
biuro@logos.dt.pl

lub telefonicznym (094-340-60-06)
z podaniem tytułu zamówionego nagrania, nazwiska odbiorcy i jego adresu.

Zapraszamy
dr
PostWysłany: Sob 10:14, 10 Lis 2007    Temat postu: Skonsumowani przez sieć

Cienka jest granica między hobby, traktowaniem Internetu czysto utylitarnie a uzależnieniem
Andrzej rozstał się kilka miesięcy temu z dziewczyna, którą kocha do dziś. Zastąpił ją bardziej przewidywalnym tworem - Internetem. I jemu poświęca swój czas.
Wstaje koło godziny 11 i zapala papierosa. Potem siada przy komputerze, którego nigdy nie wyłącza (i który wiecznie a jednostajnie szumi, doprowadzając współmieszkańców do szału) i zaczyna grać. Owszem, robi przerwy na jedzenie i inne ważne dla życia ludzkiego czynności. Jego związek z komputerem i siecią jest niezwykle silny, więc jedynie praca może mu w ten związek wejść, nic poza tym.

Kochać i nienawidzić (Internet)

Jak mówią statystyki, od 5 do 10 procent populacji cierpi na uzależnienie od Internetu. Bo Internet dostarcza wszelkich możliwych usług oraz podniet, które ongiś wzajemnie dostarczali sobie ludzie. Można w nim uprawiać seks, wymieniać romantyczne wiadomości, czytać książki, kupować ubrania, grać i bezustannie czatować. Świat kurczy się fizycznie do jednego pokoju, ale jednocześnie wirtualnie rozszerza, obejmując wszystkie możliwe rasy i konfiguracje ludzkie. Ma dwie strony, oczywiście – jasną, umożliwiającą kontaktowanie się z bliskimi, rozwój intelektualny, znajdowanie wiadomości, kół wsparcia, ale i mroczną – tak posępną, jak tylko potrafi być dusza i umysł ludzki.

Obie strony uzależniają w równym stopniu. Wszystko zależy od jednostki, która wygodnie siada na fotelu i naciska przycisk "on".

Zaspokojone wszystkie potrzeby

Andrzej, lat 22, zapytany, czy czuje się uzależniony, odpowie z dużą pewnością siebie, że absolutnie nie.

- Nie wpływa to na moją pracę ani na nic. Ponieważ często mam wolne, siedzę w Internecie. Nie wyobrażam sobie jednak, co by było, gdyby mi komputer padł, albo coś się stało z siecią.

Andrzej uważa, że nie jest uzależniony, ale zgodził się na to, by jego londyński pracodawca płacił mu za pracę, między innymi, dostępem do Internetu. Nie ma siły ani ochoty dyskutować na temat podwyżki czy jakichś praw pracowniczych, ponieważ o tym nie myśli. Jedyny warunek, jaki postawił przy przeprowadzce do drugiego mieszkania, był całodobowy dostęp do sieci.

Bezpieczniej mailem

Renate sprawdza maile co 5 minut i bardzo się denerwuje, kiedy okazuje się, że nikt do niej nie napisał.

- Nie wiem, dlaczego - powiedziała lekko zła, patrząc na pustą skrzynkę yahoo – już od dziesięciu minut nic. Nie wiem, co się dzieje.

Renate, 26 lat, jest naukowcem na stypendium w Londynie, który oprócz pisania dysertacji naukowych, kompulsywnie szuka pocieszenia w mailach. Czemu pocieszenia? Rozpadł się jej wieloletni związek z partnerem. Zatem tworzy inne relacje, bardziej bezpieczne. W nich podobno trudniej zranić drugiego człowieka, choć tylko pozornie.

- Nie jestem absolutnie uzależniona, ale faktycznie ciągle sprawdzam skrzynkę. Dlatego tam, gdzie jest sieć bezprzewodowa, chodzę z laptopem, nawet na zajęcia na uczelni, żeby trzymać rękę na pulsie.

Konkurencja dla rodziny w realu

Przemek, lat 48, mieszkający w Londynie, uważa, że jest uzależniony od Internetu, ponieważ, jak wyliczył, 70 procent wolnego czasu spędza przykuty do komputera. Jest fotografem, więc Internet dla niego nie jest tylko rozrywką, ale i narzędziem pracy – tak to racjonalizuje. Najczęściej odwiedza forum dla profesjonalistów, dzielących jego zainteresowania i pasje.

- Wytworzyła się na nim wirtualna rodzina, która, w pewnym sensie, stanowi konkurencję wobec rodziny w realu – mówi. - Zauważam, że to coś nie tak, ale nie oblewa mnie też zimny pot, kiedy pomyślę, że miałbym stracić dostęp do komputera. Ale bez tego czułbym się trochę jak wykastrowany.
Przemek przeczy sam sobie, bo czuje – dzięki rodzinie - że coś jest nie tak, ale jednocześnie obraca wszystko w żart.

- Na forum często rozmawiamy o tym, że wszyscy jesteśmy uzależnieni od Internetu. Ale z drugiej strony, moja pasja fotograficzna wymaga kontaktu z siecią. Poza tym kupuję dużo rzeczy przez Internet, zbieram perfumy (mam 70 butelek) i militaria. I jestem uzależniony od poczty, tej realnej, kiedy wiem, że coś kupiłem, a kupuję praktycznie co tydzień.

Pijak, palacz, internauta?

Cienka jest granica między hobby, traktowaniem Internetu czysto utylitarnie a uzależnieniem. Dr Kimberly Young, która jako pierwsza zauważyła problem uzależnienia od Internetu w swojej książce pt.: "Caught In the Net: How to regognize the Signs of the Internet Addiction and a winning Strategy for Recovery" opisala główne objawy internetowego uzależnienia, ale i zwróciła uwagę na fakt, że uzależnienie to w mechanizmie swym nie różni się od alkoholizmu, lekomanii czy zakochania w dymie papierosowym. Badania wykazują, że 50 procent osób uzależnionych od Internetu, boryka się równolegle z innymi nałogami.

Książka dr Young stała się nie tylko bestsellerem, ale i poradnikiem dla wielu osób, które nie potrafiły obiektywnie spojrzeć na swoje problemy. Na swoje znikanie dla rodziny i bliskich. Na to, że niepowodzenia emocjonalne czy jakiekolwiek inne, które bolą w realu, jedynie pozornie znikają w świecie wirtualnym, zastąpione chwilowo nowymi doznaniami. Ale one wrócą, uderzą z podwójną siłą, bo nie ma na nie mocnych.

Nowe lepsze "ja"

Obsesyjne znikanie dla świata w Internecie to w większości przypadków czysty eskapizm. Nie mogę sobie poradzić z rzeczywistością, pójdę fabrykować świat od nowa – taki świat, na który mam wpływ, a nie taki, który mnie czymś zaskoczy. Zerwę stare kontakty i wykreuję nowe "ja" dla potrzeb innych ludzi, może nawet "ja" idealne, które nie popełni moich błędów, a jeśli nawet je popełni, to będzie można je bezkarnie porzucić i wybrać nowe. To unikanie odpowiedzialności za swoje życie.

Kobiety szukają w Internecie ciepła, zrozumienia i romansu. Wyobrażają sobie, że kolega, z którym korespondują, nagle odkryje w nich wspaniałą partnerkę. Ale jeszcze chętniej korzystają z anonimowych forów, licząc na cudowny zbieg okoliczności i fantastycznego księcia, który przypadkowo zajrzy na takie forum (ale książęta prawie nigdy tego nie robią, pojawia się za to mnóstwo perwersyjnych cyników). Mężczyźni mają raczej skłonności do polowań seksualnych online albo oddają się zapamiętale grom komputerowym czy hazardowi. Uzależniają się od zakupów.

Podstępne objawy

IA (Internet Addiction) nie jest zjawiskiem jednorodnym. Wszystko bowiem zależy od człowieka i jego konstrukcji psychicznej a także okoliczności, w jakich korzysta z Internetu. Dwie osoby, spędzające tyle samo czasu w sieci, mogą mieć zupełnie inne do niej podejście – i jedna może okazać się zwykłym użytkownikiem, a druga – nałogowcem. Bowiem kluczowe znaczenie ma to, nie ile czasu użytkownik spędza w sieci, ale jak.
Istnieje zespół zachowań, które mogą wskazać na uzależnienie (ale nie na pewno): ciągłe przesiadywanie online, żeby kontrolować, czy przyszły nowe wiadomości (poza pracą), zmiana swojej tożsamości dla celów forumowych, ukrywanie swoich zachowań internetowych (przed rodziną, znajomymi), zaniedbywanie więzów rodzinnych i kontaktów z innymi ludźmi i wreszcie – poprawianie sobie nastroju przy pomocy Internetu.

Dr Young proponuje terapię przy pomocy technik behawioralno-poznawczych, dzięki którym pacjent próbuje uświadomić sobie i nazwać to, od czego ucieka. Coraz więcej ludzi uzależnia się od podtypów internetowych nałogów (uzależnienie od cyberseksu, romansów internetowych, hazardu czy zakupów online), zatem wydawać się może, że ciemna strona Internetu staje się zdecydowanie bardziej popularna.

Samochód też niebezpieczny

Z tą tezą jednak nie zgadzają się ci, którzy są w zdecydowanej większości – użytkownicy, którzy traktują Internet tak, jak urządzenie. Czyli nie mitologizują go i nie przydają mu nieprawdziwych atrybutów.

Tomek, lat 37, prawnik z Polski, w ogóle nie widzi problemu: - Przez długi czas nieustannie mówiono o tym, jakie to straszne niebezpieczeństwa niesie ze sobą Internet. Niesie, jasne. Samochody też niosą. Mówiono, że luzują się więzi międzyludzkie. Może się faktycznie mniej widujemy, ale za to stara sztuka korespondencji, zaniedbana chwilowo, dzięki sieci nagle powróciła do łask. Komunikuję się nie tylko z moimi klientami, ale i z ludźmi, których nie widziałem wiele lat - odnajdują mnie po latach i nawiązujemy serdeczne kontakty.

Internet bowiem jest dla ludzi. A ludzka natura jest nieujarzmiona. Może zatem ze swojego tworu zrobić wszystko – i rzecz dobrą, i rzecz przeklętą.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group